Każda kamera to jedno bezpieczne miejsce więcej

Konrad Badowski z Axis Communications

O trendach na rynku monitoringu wizyjnego oraz ważnych zmianach w sektorze bezpieczeństwa rozmawiamy z Konradem Badowskim, Business Relationships Manager, odpowiedzianym za region Polski, Ukrainy oraz krajów bałtyckich w Axis Communications.

Jakie tendencje zauważa Pan u kupujących rozwiązania dozoru wizyjnego?

Dość często kupujący traktują kamery jak elementy wyposażenia systemu monitoringu. Tymczasem, monitoring wizyjny powinien być traktowany jako system, który musi być dokładnie zaprojektowany, wdrożony i utrzymywany. Właściwy dobór urządzeń może przynieść znaczne oszczędności oraz wzrost funkcjonalności systemu. O utrzymaniu systemu myśli się najrzadziej, tymczasem badania przeprowadzone przez naszą firmę wyraźnie pokazują, iż sam zakup to jedynie około 30% całkowitego kosztu posiadania (TCO, Total Cost of Ownership).

Odpowiednie przygotowanie do zakupu może przynieść spore oszczędności płynące z mniejszego zużycia prądu, mniejszego zapotrzebowania na przestrzeń dyskową (tu oszczędzamy podwójnie, na dyskach i prądzie, który zużywają), czy chociażby rzadszych interwencji serwisowych. Elementów składowych całkowitego kosztu posiadania jest znacznie więcej, a czas spędzony na ich przeanalizowanie przed wyborem systemu zostanie z nawiązką zrekompensowany w czasie użytkowania. Znamy wiele realizacji, gdzie nasze kamery pracują od 10 lat i więcej, ale biorąc pod uwagę tempo starzenia się technologii zachęcamy naszych klientów do liczenia kosztów systemu w okresie 5-letnim.

Oznacza to, że dozór jest o wiele droższy niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Owszem, w przypadku dużych instalacji, jak np. miasta, to może być spory wydatek. Należy jednak pamiętać, że cały system nie musi powstać w jedną noc. Mówi się, że nie od razu Rzym zbudowano, a z siecią dozoru wizyjnego jest bardzo podobnie. System dozoru można budować stopniowo, skupiając się na konkretnych lokalnych potrzebach. Ważne, aby na początku wybrać właściwego partnera technologicznego, który zapewni rozwój produktów, ale też i wsteczną kompatybilność.

Każda kamera to jedno bezpieczne miejsce więcej. Tymi małymi kroczkami można dążyć do wielkiego celu jakim jest bezpieczne miasto, eliminując po kolei wszystkie niebezpieczne zaułki według obranych priorytetów. Propagujemy takie podejście choćby w ramach konkursu „Bezpieczny zaułek”. Miasta i gminy mogą zgłosić do konkursu takie lokalizacje, w których notują sytuacje zagrażające bezpieczeństwu publicznemu, życiu i zdrowiu mieszkańców, niewłaściwe zachowania w ruchu drogowym lub zagrożenie dla środowiska. Szczegółowe informacje o konkursie znajdują się na stronie bezpiecznyzaulek.pl, zgłoszenie można przesłać do 14 kwietnia 2023 roku.

Wracając jednak do problemu ceny zakupu – w procesie wyboru systemu dozoru wizyjnego, parametry “szybko i tanio” albo “dużo i tanio” nie sprawdzą się. Jeżeli budujemy sieć, która ma wytrzymać lata, często lepiej zdecydować się na zakup nieco droższych kamer, ale mających dłuższą gwarancję, pobierających mniej prądu i generujących mniejszy strumień danych. W ostateczności takie podejście będzie tańsze. Spojrzenie z dystansu, z perspektywy całości i kompleksowe myślenie stanowią podstawę przy odpowiednim projektowaniu takich systemów.

Mówił Pan, że największą przeszkodą jest niezdawanie sobie sprawy z kosztów posiadania. Może Pan opowiedzieć, z czego te koszty wynikają?

Głównie z eksploatacji sprzętu. Spora część kosztów posiadania to zazwyczaj wydatki
związane z utrzymaniem operacji, czyli przykładowo energia, wyszkolenie personelu,
utrzymanie serwerowni, ale też bieżąca obsługa operatora. Do tego dochodzą regularne
przeglądy, ewentualne usterki, czasem zakup nowszego systemu operacyjnego.

Sytuacja oczywiście jest płynna, zależy od miejsca i sprzętu, ale pojawiają się cechy wspólne. Jedną z nich niedługo będzie dyrektywa NIS2. Miasta, będące teraz operatorami krytycznymi [albo: operatorami usług kluczowych], będą musiały podjąć odpowiednie kroki w sprawach związanych z cyberbezpieczeństwem. Nie ominie to monitoringu miejskiego. To będzie prawdziwe wyzwanie dla samorządów, niektóre będą zmuszone do restrukturyzacji całych systemów.

Nie uważa Pan, że przebiegnie to sprawnie?

Wydaje mi się, że będzie dokładnie tak samo, jak było z implementacją rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO). Wszyscy, zamiast wykorzystać dany czas na ustrukturyzowane działania, zabiorą się do pracy na ostatnią chwilę. Wiemy, jak to się skończyło. Tymczasem NIS2 jest bardzo dużą zmianą w naszym ustawodawstwie, nie wolno jej lekceważyć. Warto już teraz sprawdzić, czy nasi dostawcy sprzętu i oprogramowania stosują się do zaleceń zawartych w Dyrektywie NIS2, dzięki temu unikniemy kosztownych modernizacji tuż przed wejściem w życie nowych przepisów.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments