Zaledwie kilka tygodni temu Sam Bankman-Fried został uznany przez ławę przysięgłych za winnego wszystkich siedmiu postawionych mu zarzutów, w komplecie stanowiących jedno z największych oszustw finansowych w historii Ameryki. O nagłym upadku wycenianej niegdyś na 32 miliardy dolarów giełdy FTX pisały już chyba wszystkie media na świecie. Tym razem to Binance, największy gracz na rynku wymian kryptowalut spotkał się z ciężką ręką amerykańskiego nadzoru, a konsekwencje tego wydarzenia, odbiją się na krajobrazie całej sfery blockchain. Tekst ekspercki przygotował Tomasz Kalinowski, kancelaria Graś i Wspólnicy.
Binance, oskarżony o złamanie sankcji i przepisów dotyczących świadczenia usług płatniczych oraz przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, zdecydował się na zapłacenie 4.3 miliarda dolarów w ramach ugody. Jest to jedna z największych kar, jakie Stany Zjednoczone kiedykolwiek uzyskały od pozwanej osoby prawnej. Zgodnie z ustaleniami prokuratury generalnej, Binance nie utrzymywało odpowiedniego programu przeciwdziałania praniu pieniędzy i procedur Know Your Customer, prowadziło nielicencjonowaną firmę zajmującą się transferem pieniędzy i naruszyło prawo sankcyjne. Jak wskazuje prokurator generalny Merrick Garland:
Pracownicy Binance wiedzieli i rozmawiali o tym, że firma obsługuje tysiące użytkowników w krajach objętych sankcjami i wiedzieli, że ułatwianie transakcji między użytkownikami z USA a użytkownikami z krajów objętych sankcjami stanowiłoby naruszenie prawa Stanów Zjednoczonych. Ale i tak to zrobili.
W tym momencie należy zauważyć, że wśród krajów objętych sankcjami znajdują się bardzo szczególne przypadki, takie jak: Korea Północna, Iran czy Rosja, czyli miejsca całkiem znane z wykorzystywania wspieranych przez Państwo grup hakerskich, w tym również do ataków na infrastruktury blockchain. Zgodnie z aktami oskarżenia, Binance umożliwiło korzystanie ze swojej platformy osobom powiązanym z Hamasem, Islamskim Państwem Iraku i Syrii, mieszkańcom Korei Północnej, osobom piorącym pieniądze i hakerom. W ciągu 5 lat funkcjonowania na rynku Stanów Zjednoczonych, przez Binance przeszło około miliarda dolarów w transakcjach z udziałem osób objętych sankcjami, bądź mających źródło pochodzenia w krajach objętych sankcjami.
Na ugodę Binance składa się 3.4 miliarda dolarów należne Financial Crimes Enforcement Network (FinCEN) oraz 968 milionów dolarów należne Office of Foreign Asset Control. Obie instytucje należą do organów nadzorujących pranie pieniędzy i egzekwowanie sankcji z ramienia Departamentu Skarbu USA. Jednak co najbardziej znamienne, w ramach ugody z FinCEN Binance ma dokonać “całkowitego wyjścia” z USA. Sekretarz skarbu Janet Yellen wprost wskazuje, że w historii departamentu, ugoda ta jest pewnego rodzaju precedensem. Zgodnie z jej warunkami, Binance będzie musiało wyznaczyć niezależnego audytora zgodności na pięć lat, w trakcie tego nadzoru, Departament Skarbu USA będzie miał bezpośredni dostęp do ksiąg i systemów Binance.
Reperkusje dosięgnęły również samego Changpenga Zhao. Niesławny CZ przyznał się do naruszenia Bank Secrecy Act i doprowadzenia do naruszenia BSA przez instytucję finansową (Binance). Zhao zgodził się na uiszczenie 50 milionów kary, ponadto ustąpił z pozycji CEO w związku z zakazem prowadzenia Binance do trzech lat po ustąpieniu audytora wyznaczonego zgodnie z ugodą.
Jak powyższe wydarzenia wpłyną na rynek? Giełda FTX nie istnieje, Sam Bankman-Fried może otrzymać wyrok nawet do 115 lat pozbawienia wolności (SBF został uznany przez przysięgłych za winnego, natomiast sam wyrok określający wymiar kary zapadnie 28 marca 2024 r.), gwiazdy reklamujące Binance znajdują się pod ostrzałem, a sama spółka musi dokonać kontrolowanego wyjścia z największego rynku kryptowalut na świecie. Amerykańska strona branży wciąż wypatruje dużych systemowych regulacji kryptowalut ze strony kongresu. W tym samym czasie w Unii Europejskiej wielkimi krokami zbliża się MiCa, pierwsze tak kompletne rozwiązanie międzynarodowe w kwestii kryptowalut, a Société Générale jako pierwszy bank w historii emituje stablecoina, w tym wypadku sprzężonego 1 do 1 z Euro (EUR CoinVertible).
Czy pewność regulacyjna Unii Europejskiej, w kontekście problemów trapiących największe amerykańskie korporacje, może skłonić amerykańskich inwestorów do ulokowania pieniędzy na starym kontynencie? Czy stablecoin emitowany przez ściśle regulowany bank może nawiązać walkę z aktualnie najpopularniejszym USDT, wyemitowanym w ilości 92 miliardów przez spółkę z Brytyjskich Wysp Dziewiczych, która nigdy nie przeszła rzetelnego zewnętrznego audytu? Niezależnie od wyniku, rynek kryptowalut z pewnością znajduje się obecnie w szczególnym dla swojej przyszłości momencie.