Transmisje z zawodów Intel Extreme Masters w Katowicach ogląda na raz nawet milion widzów z całego świata. Co przyciąga na IEM takie tłumy? Rozmowa z Piotrem Janusem z Komputronik Gaming.
Co przyciąga na IEM takie tłumy?
IEM w Katowicach, to finały międzynarodowych rozgrywek esportowych i jedyne wydarzenie tej rangi w Polsce. Tutaj mierzą się najlepsi z najlepszych, walcząc o wysokie nagrody – w tym roku w puli jest milion dolarów. To święto graczy przede wszystkim bardzo popularnej gry Counter-Strike. Trzeba dodać, że to impreza z długą historią, bo w tym roku Spodek będzie gościł mistrzów już jedenasty raz. Każdy, kto interesuje się esportem w Polsce i naszej części Europy po prostu musi tam być. Wszystko to razem tłumaczy ogromne zainteresowanie imprezą przekładające się na fakt, że zdecydowana większość biletów została wyprzedana już w listopadzie 2023. Kilka dni przed startem dostępne były tylko pojedyncze wejściówki w najdroższej wersji premium, w cenie 1450 zł. Teraz nie ma już biletów.
Graczom i kibicom esportu nie wystarcza oglądanie transmisji meczów w domu, przy własnym komputerze?
Ciekawe było to, że w 2020 roku, gdy rozgrywki w Spodku ze względu na zagrożenie pandemiczne odbywały się przy pustej widowni, turniej oglądało online mniej widzów, niż rok wcześniej. Jeszcze ciekawszy był fakt, że rok później, w 2021 roku, gdy finały były organizowane całkowicie online, w szczytowym momencie widownia była o połowę mniejsza, niż w rekordowym 2019 roku. Zawody w Katowicach, to absolutnie wyjątkowa atmosfera, żywiołowo reagujący kibice, emocje zawodników, oprawa świetlna. Wszystko to tworzy spektakl, który ludzie chcą oglądać właśnie w takiej formie: jak wielkie widowisko. Tu nie ma żadnych różnic między sportem tradycyjnym i esportem.
Najlepsi gracze są traktowani jak gwiazdy. Zarabiają krocie, brylują w mediach społecznościowych, wypowiadają się na różne, nie tylko związane z esportem tematy. Czy kariera esportowca to dla młodego człowieka realny sposób na osiągnięcie sukcesu?
Oczywiście, że tak. To się dzieje i to jest realna ścieżka kariery. Każdy chętny, zanim zacznie marzyć o milionach, musi jednak wziąć pod uwagę, że na graniu dobrze zarabia jedynie niewielki procent graczy. Także w tej kwestii esport nie różni się już specjalnie od sportu tradycyjnego: żeby żyć z grania, trzeba być wybitnie dobrym i to w dodatku w jednym z najpopularniejszych tytułów gier. Trzeba dobrze wybrać, bo w niszowych rozgrywkach, niszowych gier nawet najlepsi nie są w stanie zapewnić sobie satysfakcjonujących zarobków. Niech przemówią liczby: zwycięzcy IEM w Counter-Strike 2 dostają 400 tysięcy dolarów, a drużyny z miejsc 21-24 zaledwie 2,5 tysiąca dolarów. Pamiętajmy, że nawet drużyny z ostatnich miejsc to światowy top, a kwota nagrody dzieli się na 5 zawodników i sztab trenerski.
Jak zostaje się esportowcem? Wystarczą wysiedziane przed komputerem godziny, czy konieczne są specjalne predyspozycje.
Predyspozycje są absolutnie niezbędne. Przy dzisiejszym poziomie graczy kluczowe jest określenie indywidualnych cech: gracz ze świetnym refleksem i wysokimi umiejętnościami pracy w grupie lepiej sprawdzi się w Counter-Strike, a ktoś, kto jest świetnym strategiem i taktykiem będzie mistrzem Starcrafta. Czasy, gdy wygrywali ci, którzy po prostu potrafili przeznaczyć na grę najwięcej czasu, to zamierzchła przeszłość. Przecież, gdyby to były tylko godziny, to każdy z nas mógłby być esportowcem, a jednak tak się nie dzieje. Tak jak w każdej innej dziedzinie życia, dziś bycie najlepszym,
to wypadkowa talentu, poświęconej pracy i – nie ma co ukrywać – pieniędzy, które jesteśmy w stanie poświęcić w drodze na szczyt.
“Pieniądze, które musimy poświęcić” to sprzęt? Klawiatura? Mysz? Słuchawki?
Oczywiście sprzęt ma duże znaczenie. W esporcie bardzo ważny jest czas reakcji, a dzięki odpowiedniej klawiaturze czy myszy możemy skrócić odstęp między „klikiem” a tym, co wydarzy się w grze. W niektórych przypadkach te milisekundy mogą przekładać się na zwycięstwo lub przegraną. Trzeba jednak podkreślić, że sprzęt za nas nie zagra. Umiejętności zawsze będą kluczowe. Mówiąc o pieniądzach, oprócz sprzętu, trzeba wziąć pod uwagę także koszty wyjazdów na zawody, wydatki związane ze zgrupowaniami, a często także wynagrodzeniem członków zespołu: trenera, czasem psychologa, dietetyka, trenera siłowego czy ludzi od komunikowania się. Na najwyższym poziomie esport może być kosztownym przedsięwzięciem.
Jakie mamy szanse w PL na zaistnienie na scenie esportowej?
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo zależy jak kto rozumie „zaistnienie”. Możemy “zaistnieć” np. używając niestandardowych haków lub wyróżniając się wyjątkowo toksycznym zachowaniem. Ale jeśli mówimy o tym, czy możemy odnosić sukcesy w esporcie, to uważam, że Polska scena esportowa nie jest obecnie w zbyt dobrej kondycji, co prowadzi do tego, że mamy małe szanse na zaistnienie jako kraj esportowców, bo nie mamy okazji do pokazania się. Światełkiem w tunelu jest drużyna ENCE, która właśnie walczy ambitnie o finały w Spodku. Nie zmienia to faktu, że jako kraj jesteśmy ciągle na takim etapie, że osoba z talentem powinna już od samego początku kariery myśleć o występach na scenie międzynarodowej, w międzynarodowych drużynach.
Byłeś w tym roku na największych targach technologicznych CES w Las Vegas. Widziałeś tam coś, co popchnie esport do przodu, zmieni zasady gry, zrewolucjonizuje granie?
Zgodnie z globalnym trendem coraz śmielej zaczyna się wykorzystywać AI w funkcjonowaniu sprzętu. Jeśli chodzi o technologię, to efekty są doskonałe, jak np. w przypadku poprawy jakości obrazu w najnowszych kartach NVIDIA. AI może być jednak wykorzystywana w sposób niekorzystny dla idei uczciwej rywalizacji. Np. MSI zaprezentował monitor, który dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji jest w stanie wskazać, skąd prawdopodobnie nadejdzie przeciwnik. Jest to oczywisty cheat (czyli oszustwo w języku graczy), który wywołał duże poruszenie w gamingowej społeczności. Rozwiązanie robi wrażenie, może być jednak gwoździem do trumny profesjonalnych, sieciowych rozgrywek, gdyż nie jest ono obecnie wykrywalne przez żaden znany software. Z drugiej strony, myślę, że gamechangerem będą gogle VR.
Premiera Apple Vision Pro, które odbyła się już po CES bardzo namieszała na rynku i to urządzenie budzi dziś ogromne zainteresowanie. Apple już kilkakrotnie wyznaczała trendy na rynku i prawdopodobnie będzie tak również teraz. Myślę, że nadchodzi era rozszerzonej rzeczywistości w grach
Załoga Komputronik Gaming, jak co roku, będzie na IEM. Co dla nas przygotowaliście?
Oczywiście będziemy na miejscu. Z jednej strony musimy spełnić nasz gamingowy obowiązek i zobaczyć, jak w tym roku wypadł event. Z drugiej, będziemy mieli specjalne panele na stoisku Intela, gdzie przeprowadzimy m.in. turnieje w instalacji procesora na czas. Szukajcie nas w Spodku, na kanale Komputronik Gaming na YouTube, na instagramowych stories i na TikToku. Do zobaczenia!