38 miliardów dolarów dla Oracle, 20 miliardów wyceny dla firmy bez jednego kontraktu – szaleństwo wokół infrastruktury AI nabiera tempa. Tymczasem marże spadają, a 95 proc. projektów AI w firmach kończy się fiaskiem.

Kiedy Larry Ellison był przez chwilę najbogatszym człowiekiem na Ziemi po ogłoszeniu umowy Oracle z OpenAI, wydawało się, że inwestycje w centra danych to złoty interes. Rzeczywistość okazuje się brutalna – marża na wynajmowaniu procesorów Nvidii to – jak podaje Bloomberg – zaledwie 14 proc., podczas gdy standardowa marża Oracle wynosi 67 proc.

To klasyczny przypadek FOMO na sterydach. Inwestorzy tak desperacko szukają ekspozycji na AI, że kupują akcje firm, które istnieją od kilku miesięcy i nie mają nawet jednego wiążącego kontraktu – mówi Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji RRJ Group.

Fermi America – symbol szaleństwa czy wizjonerska inwestycja?

Przypadek Fermi America mówi wszystko o obecnym rynku. Firma założona zaledwie kilka miesięcy temu, bez przychodów, z prezesem który doprowadził poprzednią spółkę do bankructwa, osiągnęła wycenę 20 miliardów dolarów. Po debiucie akcje wystrzeliły o 50 proc.

Można by powiedzieć, że to dość wyjątkowa bańka, nawet jak na ten sektor. Mamy do czynienia z siecią wzajemnych powiązań, gdzie Nvidia inwestuje w OpenAI, Oracle kupuje chipy od Nvidii dla OpenAI, a CoreWeave wynajmuje procesory OpenAI. Jeśli jeden element tej układanki zawiedzie, cała konstrukcja może się zawalić jak domek z kart – wyjaśnia Jodko.

5,2 biliona dolarów – tyle będzie kosztować infrastruktura AI

McKinsey szacuje, że do 2030 roku na centra danych AI trzeba będzie wydać astronomiczne 5,2 biliona dolarów. Problem w tym, że według Bain & Co, żeby te inwestycje się zwróciły, centra danych musiałyby generować 2 biliony dolarów przychodów rocznie. Nawet przy najbardziej optymistycznych założeniach możliwe jest osiągnięcie maksymalnie 1,2 miliarda.

Patrząc na te liczby, to prosta matematyka, która nie ma prawa się spiąć. OpenAI, lider rynku, generuje około miliarda dolarów miesięcznie. To kropla w morzu potrzeb inwestycyjnych. A pamiętajmy, że według MIT aż 95 proc. projektów wdrożenia AI w firmach kończy się na etapie pilotażu – tłumaczy ekspert.

Tyle że – dodaje z drugiej strony – długoterminowa transformacja gospodarki przez AI wydaje się nieunikniona.

Historia technologii pokazuje, że po każdej bańce – od kolei żelaznych po internet – pozostaje solidna infrastruktura napędzająca kolejną falę wzrostu. Centra danych budowane dziś, nawet jeśli początkowo nierentowne, mogą stać się fundamentem gospodarki cyfrowej lat 30. XXI wieku, podobnie jak światłowody z bańki dot-com stały się podstawą dzisiejszego internetu – przypomina.

Szybujące ceny prądu 

Coraz częściej w dyskusjach pojawia się też wątek eksplozji cen energii. Już dziś w niektórych regionach USA ceny prądu wzrosły trzyipółkrotnie w ciągu pięciu lat – wszystko przez rosnące zapotrzebowanie centrów danych.

Sam Altman z OpenAI twierdzi, że do 2033 roku jego firma będzie potrzebować 250 GW mocy obliczeniowej – to jedna trzecia szczytowego zapotrzebowania całych Stanów Zjednoczonych.

Jak inwestować

Jeśli już musisz mieć ekspozycję na ten sektor, wybieraj obligacje, nie akcje – tak radzi strateg rynkowy JP Morgan Stephanie Aliaga i z nim się zgadzam w całości. Dług jest mniej ryzykowny, choć przy obecnych wycenach i tak wymaga ostrożności. Ale można też pójść krok dalej i trzymać się zasady: maksymalnie 5 proc. Portfela w spółkach AI i data center, i to wyłącznie w największych graczach: Amazon, Amazon, Microsoft, Google. Startupy typu Fermi America to czysta spekulacja, nie inwestycja – podkreśla Radosław Jodko.

Wielu ekspertów dziś przewiduje, że po nieuniknionej korekcie nastąpi brutalna konsolidacja rynku. Z setek startupów AI przetrwa może 5-10 graczy, którzy podzielą rynek między siebie.

O bańce wokół AI coraz głośniej w eksperckich gremiach, nielicznych analizach. Jeff Bezos mówi otwarcie o bańce wokół sztucznej inteligencji. Firmy AI dostają miliardy bez produktu do sprzedania. W ferworze ekscytacji inwestorom ciężko odróżnić dobre pomysły od złych – i tu trzeba się zgodzić z Bezosem – przekonuje ekspert ds. inwestycji RRJ Group.

Bańka nie pęknie jutro ani za miesiąc. Ale każdy kwartał bez rewolucyjnego wzrostu przychodów z AI będzie zwiększał presję. Gdy inwestorzy w końcu powiedzą sprawdzam, może być zaskoczenie. Zwłaszcza dla tych, którzy weszli na szczytach – dopowiada.

Obecna gorączka inwestycyjna przypomina wszystkie wielkie bańki historii – od tulipanów po subprime. Różnica polega na tym, że AI, w przeciwieństwie do tulipanów, ma realny potencjał transformacyjny. Pytanie brzmi: czy inwestorzy przetrwają dostatecznie długo, by zobaczyć zwrot, czy padną ofiarą klasycznego right idea, wrong timing?

epoint
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze