epoint

Program „Laptop dla ucznia” budzi wiele kontrowersji. Poza wątpliwościami dotyczącymi celów, do jakich wykorzystywane będą komputery, pozostaje również szerzej niezbadana strefa cyfrowego bezpieczeństwa i serwisu przyznawanych urządzeń. Eksperci wskazują, że bez odpowiednich rozwiązań systemowych, a także wiedzy i przygotowania młodzieży do pracy z komputerem, urządzenia te w rękach czwartoklasistów mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego. Jak więc powinna wyglądać polityka przyszłego rządu dotycząca cyfryzacji sektora edukacji?

Bez względu na kształt przyszłego Ministerstwa Cyfryzacji, jedno jest pewne – sztandarowy projekt Ministra Janusza Cieszyńskiego, zakładający zaopatrzenie wszystkich czwartoklasistów w komputery, będzie bez wątpienia kontynuowany. Od przyszłego rządu oczekuje się jednak znacznie więcej niż samego zakupienia i rozdania urządzeń. Jak wskazują eksperci, sam sprzęt nie wystarczy, aby realizować strategiczne cele projektu. Ustawa zakłada bowiem, że zakupione laptopy mają posłużyć do nauki, rozwoju kompetencji cyfrowych oraz talentów i zainteresowań.

Jednak poza zakupem i przekazaniem sprzętu, wciąż nie ma żadnego planu jego wykorzystania. Również rodzice są zdezorientowani i sami nie wiedzą, w jaki sposób uczniowie mają z niego korzystać. Nie wykluczają, że zakupione laptopy posłużą głównie do grania w gry komputerowe.

Laptop dla ucznia to naprawdę potrzebna inicjatywna w dzisiejszym świecie nierówności w dostępie do edukacji i niepewnej przyszłości. Należy jednak pamiętać, że gdy wybuchła pandemia, polskie szkoły wykonały ogrom ciężkiej i ważnej pracy na rzecz umożliwienia dzieciom kontynuacji nauki w sposób zdalny. Tego dorobku nie można dzisiaj zaprzepaścić, a wręcz trzeba z niego czerpać i go kontynuować. Zapewnienie uczniom równego dostępu do komputerów jest oczywiście istotny elementem tego procesu, ale jeszcze istotniejszym jest systemowe podejście do cyfryzacji edukacji i włączenie elementów nauki zdalnej i hybrydowej do programu nauczania oraz, jeżeli nie przede wszystkim, świadomego wykorzystania technologii, również w perspektywie cyfrowej higieny. – powiedział Sebastian Wąsik, Country Manager na Polskę w baramundi software.

Jak wskazuje ekspert, potrzebne są rozwiązania wspierające transformację cyfrową sektora, włączając do programu elementy edukacji hybrydowej i stawiając ją na równi z nauką stacjonarną. Wymagać to będzie nie tylko kolejnej transformacji systemu edukacji, ale i przede wszystkim przygotowania szkół, nauczycieli i uczniów do wykorzystywania nowych narzędzi.

Najważniejsze: odpowiedzialność i bezpieczeństwo

Utrzymanie laptopa, często nawet kilku, w gospodarstwie domowym nie obejdzie się bez dodatkowych kosztów. Sam sprzęt bowiem niewiele ma do zaoferowania. Aby przynosił prawdziwą wartość, niezbędne jest zaopatrzenie go w odpowiednie oprogramowanie. Zgodnie z ustawą laptopy mają być wyposażone w system operacyjny i podstawowe oprogramowanie biurowe z 36-miesięczna gwarancją od dostawcy sprzętu. Nie wiadomo jednak nic na temat antywirusów czy innych programów i platform służących do nauki czy rozwijania pasji. Ponadto ustawa nie przewiduje żadnych blokad czy oprogramowania monitorującego. Wszystko wskazuje więc na to, że dzieci będą miały całkowitą swobodę ściągania i instalowania oprogramowania z Internetu.

Niedoświadczony użytkownik Internetu narażony jest na szereg niebezpieczeństw. Czwartoklasista najpewniej nie jest w stanie odróżnić legalnego oprogramowania od nielegalnego. Nie potrafi też jeszcze rozpoznać różnych typów cyberataków – phishingu, ransomeware’u czy malwertasingu, czyli złośliwych reklam, które ściągają na komputer użytkownika niebezpieczne oprogramowanie. Dlatego program „Laptop dla ucznia” powinien być rozszerzony o dwutorowe podejście do bezpieczeństwa. Z jednej strony – rządowe komputery powinny być zarządzane przez doświadczonych specjalistów, z drugiej – dzieci powinny jak najszybciej zacząć naukę na temat podstaw cyberhigieny i bezpiecznego korzystania z sieci. – powiedział Sebastian Wąsik.

Przykładem dobrej praktyki w tym zakresie są Niemcy. Tamtejsi uczniowie również otrzymują od władzy państwowej urządzenia do nauki zdalnej, lecz to szkoła jest odpowiedzialna za ich obsługę techniczną i zabezpieczenie, w tym regularne aktualizacje systemów, łatanie tzw. dziur w zabezpieczeniach czy kontrolowanie dostępu do nieodpowiednich treści. W ten sposób zdejmowany jest z rodziców ciężar niekiedy kosztownego utrzymania urządzenia.

Kolejna rewolucja przed nami

Niestety wszystko to wiąże się z kolejną rewolucją dla sektora edukacji i postawieniem większego nacisku na szkolne systemy informatyczne. Placówka posiadająca w swojej sieci kilkaset laptopów i innych urządzeń musi mieć narzędzia i zasoby, aby efektywnie nimi zarządzać. Niemożliwy jest raczej scenariusz, w którym każda szkoła zatrudni kilku lub kilkunastu informatyków, którzy ręcznie będą aktualizowali systemy, wgrywali poprawki bezpieczeństwa czy ustalali politykę bezpieczeństwa na każdym laptopie. Niezbędna jest zatem coraz głębsza cyfryzacja placówek edukacyjnych i zaopatrzenia ich w narzędzia, które pozwolą opanować nagły przypływ laptopów i zapewnić ich bezpieczeństwo.

Na zachodzie coraz powszechniejszy staje się model, w którym szkoły wykorzystują popularne w biznesie narzędzia do ujednoliconego zarządzania urządzeniami końcowymi. Pozwalają one zautomatyzować pracę działu IT i zapewnić stosowanie jednolitych standardów bezpieczeństwa na wszystkich urządzeniach. Dzięki temu szkoła może sprawnie i bez większego wysiłku zarządzać dużą ilością laptopów, sprawiając, że oprogramowanie na nich zainstalowane będzie zawsze aktualne, tzw. dziury w zabezpieczeniach będą załatane, a użytkownicy – czyli w tym przypadku uczniowie – będą zadowoleni ze sprawnego działania urządzenia. – podsumował ekspert.

Quo Vadis edukacjo?

System edukacji jest jednym z najważniejszych obszarów działania państwa, a jednocześnie jest niezwykle podatny na różnego rodzaju zagrożenia płynące z zewnątrz i często ulega zmianom. Bez wątpienia czekają go kolejne rewolucje. „Laptop dla ucznia” to tylko kropla w morzu potrzeb, która zapoczątkowuje kolejne niezbędne reformy. Są one jednak „in plus”, bo przynoszą nadzieję na prawdziwą cyfryzację sektora.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments